Życie nie musi być walką o przetrwanie

Słowa pochodzą od Opiekunów Duchowych z Odczytu Kronik Akaszy.

 

 „Czy jest sens wchodzić do wzburzonego morza podczas przypływu z zamiarem przepłynięcia na drugi brzeg, nawet, jeśli do najbliższej wyspy nie jest zbyt daleko? Czy wiesz, ile energii kosztowałaby wtedy walka z falami żywiołu?

Tak bardzo chcesz uratować rozbitka na wyspie [którym sam jesteś], że rzucasz się na spienioną wodę i udajesz przed sobą, że sztorm to nie sztorm i że ty właśnie teraz dasz radę. Łapiesz gwałtownie kolejne hausty powietrza, szaleńczo wymachujesz rękami… Żywioł ci nie sprzyja; wszystko mówi ci, żebyś odpuścił. Fale przypływu cofają cię tam, gdzie masz być, ale ty jesteś tak skupiony na idei dotarcia na inną wyspę, że nie widzisz, że mimo tylu manewrów właściwie nie ruszyłeś się z miejsca. Wyczerpany opadasz z sił, trawi cię gorączka frustracji i złości: na morze, na siebie, na przeciwności losu – jakby cały świat sprzysiągł się przeciwko tobie.

A gdyby okazało się, że wystarczy poczekać, aż przypływ się skończy? Aż sztorm się uspokoi? Podczas odpływu wody są płytkie a fale spokojne. O ile łatwiej przedostać się na nich na drugą stronę…

Zobacz, z czym się szarpiesz i co pokazuje ci Wszechświat.

Zobacz, czy nie jesteś jak ten pływak w malignie, w potrzasku spienionych fal i wyobrażeń tego, co jest dla niego dobre i jak musi to osiągnąć.

Poczekaj na odpływ… poczekaj. Czasem nie musisz robić nic więcej oprócz obserwowania świata wokół ciebie. Bądź jak ta spokojna woda. Zsynchronizuj się z żywiołem, z życiem, ze Wszechświatem. Płyń z prądem, wykorzystaj sprzyjające okoliczności, które na pewno się pojawią. Bądź jak fala, która przeniesie cię tam, gdzie masz być. Życie nie musi być walką o przetrwanie na szalejącym morzu.”