Mam za małe korzenie!

Była sobie raz dziewczynka.

Dorastała w smutnym domu, w poczuciu niezrozumienia i bezsilności wobec świata dorosłych. Od zawsze słyszała, że ma być grzeczna i “usłuchana”. Żeby przetrwać, stopniowo zbudowała w sobie swój własny świat. Lubiła obserwować stare drzewa i naturę, lubiła się uczyć i dużo czytała.
Dość wcześnie wyszła za mąż w nadziei na zmianę, na życzliwość i miłość. Niestety z czasem okazało się, że dla jej męża i jego rodziny była “dziwna”, zbyt “inna” i zbyt wymagająca. Nie rozumieli jej ciekawości świata i otwartości na życie ani tym bardziej pasji i różnorakich zainteresowań. Powiedziała nawet kiedyś, że byłoby jej łatwiej żyć, gdyby zrobiła sobie lobotomię…
Po wielu latach szarego, monotonnego życia rozwiodła się, poszła na studia i założyła firmę.

Na sesję Cellular EFT* przyszła z tematem blokad finansowych i braku nowych kontrahentów.
Do zaopiekowania i zintegrowania było kilka wątków, o których pisałam wyżej.

(…)

Kiedy kobieta poczuła już, że stoi pewnie na nogach, zobaczyła siebie jako młodą, zdrową roślinkę z pełnym potencjałem wzrostu. Jednocześnie trudno jej było uwierzyć, że mając tak cienkie korzenie może stabilnie się rozwijać. Wszystko w niej krzyczało: “Mam za małe korzenie! Powinnam je mieć grube i rozłożyste, jak ten stary kasztanowiec koło mojej podstawówki”. Kobieta przez lata nieświadomie tak skupiała się na próbach rozbudowywania korzeni do jak największych rozmiarów, że zupełnie zapomniała o tym, że roślina to też łodyga i liście skłaniające się ku słońcu.

Po uzdrowieniu i zintegrowaniu tych blokad i przekonań kobieta zobaczyła siebie jako zdrową roślinę z pięknymi, szerokimi jak skrzydła liśćmi. Ich powierzchnia pozwalała wyprodukować duże ilości tlenu i ten symbol utwierdził kobietę w przekonaniu, że jest światu potrzebna i może dać ludziom wiele dobrego.
Jednocześnie w głowie klientki pojawiły się pytania:
Czy moje ego sobie z tym poradzi? Czy mój analityczny umysł nie zepsuje, nie zniszczy tej rośliny? Najchętniej bym sobie tę głowę odcięła.”
Kobieta uwolniła kolejne przekonania i stare skojarzenia z przeszłości na swój temat.
Zdjęła maskę szarej myszki i wyszła ze zbyt małego pudełka iluzji i ograniczeń.
Po pełnym zintegrowaniu się z potencjałem rośliny poczuła, że jest samowystarczalną i autonomiczną jednostką, zdolną do wzrostu “do życia” niezależnie od “warunków atmosferycznych”; do rozwoju w zgodzie ze sobą i swoją Naturą, ze zdrowym zasilaniem od strony idealnych dla niej korzeni.

Pełen proces zamknęłyśmy w dwóch sesjach Cellular EFT.
Chwilę po tej ostatniej dostałam od niej wiadomość:
Mam potrzebę zrobić sobie nowe wizytówki”.

 

*Opis sesji Cellular EFT  udostępniony za zgodą klientki.