Poczucie bycia niezrozumianą

Trudna relacja z szefem i niezadowolenie z efektów współpracy skłoniły moją klientkę do decyzji o odejściu z firmy. Umowa była skonstruowana tak, że teoretycznie mogła to zrobić z dnia na dzień, bez podawania przyczyny.
Dla kobiety było to jednak nie do pomyślenia – bardzo zależało jej na tym, żeby szefowi wszystko klarownie wytłumaczyć. Tematem naszej sesji był strach związany z rozmową o rozwiązaniu współpracy.
Poprosiłam, żeby klientka weszła głębiej w tę sytuację.

– Boję się, że znowu zostanę źle zrozumiana.
Boję się, że on znów wykorzysta moje słowa przeciwko mnie a ja nie będę umiała się obronić. Czuję złość…
To wygląda dziwnie, ale widzę, że mam przed sobą kotlet i chcę mu go wcisnąć w twarz.
– Komu?
– … byłemu mężowi…
Widzę siebie, jak z zaciśniętymi zębami smażę mu te jego ulubione kotlety i mam w myślach, żeby się nimi udławił…
… On mnie nigdy nie rozumiał. Mówiliśmy różnymi językami… a ja tak bardzo chciałam, żeby mnie zrozumiał, żeby wiedział, jak jest między nami. Obwiniałam się, że to moja wina, bo nie umiem do niego dotrzeć.
I jak składałam pozew o rozwód, to też mu chciałam wszystko wytłumaczyć, zaargumentować tak, żeby mnie właściwie zrozumiał, nie chciałam go skrzywdzić moim odejściem, nie wiedziałam, jak mu to powiedzieć… Wtedy było tak jak zawsze – mąż patrzył na mnie, jakbym mówiła po chińsku.

I teraz stoję przed inną decyzją i innym mężczyzną i też mam odejść, ale nie chcę popełnić znów tego samego błędu. Czuję, że muszę wszystko dobrze wytłumaczyć, w nadziei, że teraz on mnie usłyszy i zrozumie. Skoro nie umiałam dotrzeć do mojego męża, to chcę chociaż dotrzeć z moimi argumentami do szefa.”

Ten słowotok podczas opukiwania przyniósł klientce ogromną ulgę i, jak to określiła, poczucie równowagi i spokoju.
Byłyśmy w kontakcie między sesjami, bo klientka dużo pracowała z EFT samodzielnie.
Krótko po tej konkretnej sesji napisała do byłego męża odręczny list – z intencją zneutralizowania słów wiszących między nimi od lat.
Klientka nie czuła potrzeby wysyłania listu i po kilku dniach od naszej ostatniej sesji po prostu go spaliła.

 

Tekst udostępniony za zgodą klientki.