Gdzie są moje granice i dlaczego nikt ich nie widzi?

Uwaga: W tekście znajdziesz gotową rundkę do samodzielnego opukania metodą EFT. Pamiętaj o doczyszczeniu pojawiających się wątków Akceptującym EFT.
Jeśli nie znasz metody albo brakuje Ci pewności, jak stosować EFT, śmiało skontaktuj się ze mną, chętnie wszystko wytłumaczę.
Opis sesji Cellular EFT udostępniony za zgodą klientki.
Klientka zauważyła u siebie dziwny schemat – właściwie
każde nowe spotkanie z potencjalnym kontrahentem, uruchamiało w niej wewnętrzny przymus zachowywania się tak, jakby umowa była już zawarta i to jednostronnie, czyli klient może się w każdej chwili wycofać, bo ma władzę, ale ona już nie, nawet, jeśli warunki będą niekorzystne.
Była w tym jakaś uniżoność, sztywność i problem ze stawianiem wyraźnych granic.
Na pytanie: Gdzie to masz w ciele? Klientka zgarbiła się, zgięła mocno kark, spuściła wzrok i usztywniła się do bezruchu. Poczuła, że jest mężczyzną.
“Nie mogę podnieść oczu, bo mi nie wolno (patrzeć na pana).
Jestem nikim, nie- człowiekiem, robakiem, bezmózgiem, nikim. Nie mam prawa, żeby się odezwać, zaznaczyć swoją obecność, dać się zauważyć, wyróżnić.”
(…)
Za pomocą serii rundek klientka stopniowo prostowała się i z wydechem odpuszczała i uwalniała poszczególne wątki zapisanego w jej pamięci komórkowej starego, rodowego schematu i traumy.
Przy kolejnej rundce po słowach “już mogę o sobie decydować” klientka poczuła bezradność i złość na siebie w związku z kilkoma nieudanymi kontraktami. Przypomniały jej się konkretne sytuacje i zdarzenia, kiedy nie zadbała o siebie, nie postawiła granic i została wykorzystana. Zaskoczyło ją, jak bardzo oszukiwała siebie i potrzebowała to sobie wybaczyć.

Rundka EFT:

Mimo, że ze strachu przed odrzuceniem i stratą pozwalałam, żeby ludzie wchodzili mi na głowę, przez co i tak traciłam siebie, to wybaczam sobie i odpuszczam potrzebę tkwienia w tym, co toksyczne i co m nie służy.
Mimo, że mam przekonanie, że lepsze jakiekolwiek, nawet toksyczne relacje z ludźmi, niż żadne, to pozwalam im odejść, wybieram miłość i szacunek do siebie i zdrowe relacje.
Mimo, że ludzie pokazywali mi, gdzie są moje granice,
a ja to ignorowałam, to wybaczam sobie, że oszukiwałam siebie, uznaję moje granice i pozwalam sobie wyraźnie je stawiać.


Boję się stracić ludzi wokół mnie
nawet, jeśli te relacje mi nie służą.
Trzymam ich przy sobie,
jakby to oni byli ważniejsi ode mnie,
jakby to oni decydowali
o moich możliwościach i kompetencjach.
Ale przecież to nieprawda.
Oni nie mogą mi dać tego,
co ja sama mam w sobie.
To już od dawna we mnie jest.
Czy mogę pozwolić im odejść?
Co, jeśli potrafię poradzić sobie
bez tych toksycznych zależności?
Oni pokazywali mi, gdzie są moje granice,
a ja to ignorowałam.
I teraz mam za swoje.
Ale już wystarczy.
Już nie chcę dłużej pozwalać,
żeby mi skakali po głowie.
Dość.
Mam prawo powiedzieć: Nie.
Mam prawo negocjować korzystne warunki.
Mam prawo powiedzieć:
zastanowię się, czy to dla mnie OK.
Mam prawo powiedzieć: Tak.
Nie muszę godzić się na wszystko.
Mam prawo popełniać błędy.
Mam prawo zmieniać zdanie.
Jestem z siebie dumna.
Jestem kompetentna i wystarczająco doświadczona.
Kreuję moją rzeczywistość i wybieram Wolność.
Wybieram lekkość w sercu,
wybieram lekkość w działaniu.
Już mogę!
Przywracam Równowagę w relacjach z klientami.
Mam prawo być dla siebie najważniejsza.
Dbam o siebie i to jest w porządku.
Nie muszę już dogadzać innym własnym kosztem.
Niech sobie mówią, co chcą,
mogą się nawet obrazić
albo iść do konkurencji.
Wybieram siebie.
Już wystarczy tego rozdawania siebie na prawo i lewo.
Takie to było, ale już wystarczy.
Mentalnym i energetycznym wampirom
mówię stanowcze: Nie!
Wybieram siebie.
Wybieram zdrowe relacje.
Wybieram Miłość i życzliwość do siebie,
tak zdecydowałam!
(…)
Doczyściłyśmy jeszcze kilka wątków i, jak zawsze na koniec sesji, przyszedł czas na integrację Cząstek Świadomości. Po słowach: “Wszystkie moje cząstki świadomości, które straciłam, które mi zabrano i które pozwoliłam sobie zabrać wracają do mnie uzdrowione przez Miłość” klientka poczuła z mocą, jak wiele było ich poza nią. Ten moment okazał się być najintensywniejszy w całej sesji.

Bezpośrednio po naszym spotkaniu klientka przypomniała sobie o zaległości za wykonaną usługę. Powiedziała: Muszę do nich zadzwonić!
Zrobiła to i otrzymała należną spłatę tego samego dnia.
Kobieta zauważyła też coś, czego się nie spodziewała – polubiła negocjacje! Zamiast strachu o rezultat czuje raczej ciekawość i ekscytację. Rozmowy z klientami stały się prostsze – bardziej konkretne, merytoryczne, pozbawione niepotrzebnych zawiłości.


Bardzo lubię dostawać takie wiadomości a najbardziej cieszę się, że klienci sami widzą swój wzrost i pozytywne rezultaty swojej pracy z EFT.
Z Miłością!
Beata