Własny biznes – czy to ma sens?

Zgłosiła się do mnie klientka pełna wątpliwości na temat celowości dalszego inwestowania czasu, energii i pieniędzy w rozwój prowadzonego od kilku lat biznesu. Mimo nieustannych starań efekty były niezadowalające a ona sama czuła się sfrustrowana i zniechęcona.


Po wejściu w temat głębiej kobieta źle poczuła się z myślą, że buduje markę firmy pod nazwiskiem byłego męża. Bardzo ją to zdziwiło, bo do tej pory nie przeszkadzało jej, że po rozwodzie nie wróciła do panieńskiego nazwiska.

W dalszej części sesji poprosiłam klientkę, żeby skontaktowała się z Rodem swojego byłego męża. Pojawił się jej przed oczami obraz młodego mężczyzny, który bezskutecznie próbował rozkręcać własną piekarnię. Interes nie wypalił. Mężczyzna o nazwisku identycznym z nazwiskiem klientki powtarzał: „to bezcelowe” i „nie warto” mieć nic swojego – „szkoda czasu i energii”. Nie mówił tego w złej wierze; wręcz przeciwnie – chciał ją ostrzec i ochronić przed porażką i rozczarowaniem, jakiego sam doświadczył.

Uzdrowiłyśmy emocje piekarza techniką Matrix Reimprinting a gdy po koniec sesji zapytałam klientkę, co chciałaby teraz zrobić, odpowiedziała bez zastanowienia: „Mam ochotę napisać na moim fanpage`u , ze teraz już wszystko będzie dobrze”.

Nie wiemy i nie musimy wiedzieć, kim był ten mężczyzna – podczas sesji podążamy po prostu za pojawiającymi się historiami, emocjami i odczuciami z ciała.
Nie trzeba “wierzyć” w żadne energie czy meridiany, nie trzeba też mieć jakiegoś szczególnego kontaktu z Rodem ani nawet wierzyć, że to ma sens. Wszystko jest zapisane w pamięci komórkowej ciała.

Dzięki Cellular EFT umysł wydobywa i pokazuje obrazy i wrażenia w sposób łatwy do odczytania przez klienta, moją rolą zaś jest moderowanie procesu uzdrawiania i harmonizowanie energii ciała, umysłu i emocji osoby, która przychodzi do mnie z problemem.

*Opis sesji Cellular EFT opublikowany za zgodą klientki.